Christopher Isherwood - Samotny mężczyzna

17:04


Tytuł: Samotny mężczyzna
Autor: Christopher Isherwood
Rok wyd.: 2010 (Świat Książki)
Gatunek: LGBT 
Ilość stron:190

I znów zaczęło się od filmu jak w przypadku "Pięć osób, które spotykamy w niebie".
Mam chyba szczęście do oglądania adaptacji przed książkową wersją.

Debiut Toma Forda w formie filmu "Samotny mężczyzna" to strzał w dziesiątkę.
W tytułową rolę wcielił się Colin Firth znany z roli Johannesa Vermeer w "Dziewczyna z perłą",
lub z głośnego teraz filmu "Jak zostać królem", gdzie wcielił się w rolę Króla Jerzego VI.
Ciekawą postacią w adaptacji jest Kenny, czyli Nicholas Hoult znany bliżej większości z nas jako Tony z serialu "Skins".

W tym przypadku nie obyło się bez potoku łez oraz opakowania chusteczek higienicznych.
Tak, tak znowu płakałam, w końcu jestem totalnym wrażliwcem, zwłaszcza że tematyka filmu jest mi bardzo bliska.

Do samego obejrzenia namawiał mnie przyjaciel i za to mu dziękuję, naprawdę warto.
Książkę postanowiłam przeczytać zaraz po seansie, w końcu nie mogłoby być inaczej.
Pomimo, tego że różniła się od filmu dość znaczącymi szczegółami jestem zachwycona.
Christopher Isherwood znany również z "Pożegnanie z Berlinem" ( teksty z "Pożegnania.." stały się inspiracją do nakręcenia "Kabaretu", którego reżyserem był Bob Fosse. ) daje nam piękną powieść o utracie miłości i związanej z tym samotności, o tym jak ważne są nawet najmniejsze szczegóły w naszym życiu, o tym że powinniśmy doceniać każdą chwilę spędzoną u boku ukochanej osoby, kim by ona nie była.

Akcja całej opowieści toczy się w ciągu jednego dnia.
George próbuje uporać się z wiadomością śmierci swojego ukochanego, co raczej mu się nie udaje, próbuje żyć normalnie osadzony w świecie stereotypowych rodzin.
Ma przyjaciółkę Charley, która była w nim kiedyś zakochana ( tak przypuszczam ), a która jest pocieszycielką w chwilach zwątpienia, choć czasami ma jej już dosyć.
Jest wykładowcą na uniwersytecie. Podczas prowadzenia zajęć ma wrażenie, że nikt go nie słucha.
Pewnego razu po owych zajęciach podchodzi do niego jeden ze słuchaczy o imieniu Kenneth i w tym momencie zaczyna robić się o wiele bardziej ciekawie..

Nie będę zdradzać dalszej części, możecie przekonać się sami o tym co zaszło między tymi dwojga później, czytając powieść.

Na ciekawą uwagę zasługuje fakt pisania książki w trzeciej osobie.
Wygląda na to, jakoby sam główny bohater opowiadał swą historię z "góry" zupełnie abstrahując od własnej osoby.

"Samotny mężczyzna" oczarował mnie w pełni, dostarczył wielu emocji i przeżyć wewnętrznych.

Ulubione cytaty:

" Jedyne chwile, dla których warto żyć, to te rzadkie momenty, gdy jest się blisko drugiego człowieka."

 powyższy cytat jest z filmu.

Zajrzyj i tutaj

14 komentarze

  1. Recenzja jest zachęcająca. Nie słyszałam nigdy ani o filmie, ani o książce i żałuję. Myślę, że mogłabym poświęcić czas na tę lekturę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Film jest ciutkę lepszy od książki, ale w końcu został nakręcony na jej podstawie. Jeśli się gdzieś spotkasz z tym tytułem to zachęcam. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo chętnie przeczytam ;-]

    OdpowiedzUsuń
  4. Już dawno chciałam obejrzeć film, potem zapomniałam, a dzięki Tobie przypomniałam sobie o nim :).

    OdpowiedzUsuń
  5. Maya cieszę się, że przypomniałam. Obejrzyj, mam nadzieję że nie pożałujesz.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nawet chętnie przeczytam tę książkę, muszę się za nią rozejrzeć w bibliotece. Mam jednak teraz tyle książek do przeczytania, że nie mam pojęcia, kiedy to nastąpi.

    OdpowiedzUsuń
  7. Film był świetny, tak więc nie pozostaje mi nic innego jak dorwać książkę w swoje łapki ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Witam.
    We wstępie wspomniałaś o adaptacjach filmowych. Tak się ostatnio zastanawiałam, co lepsze… Książka, czy film na jej podstawie? Muszę przyznać, że u mnie różnie to wychodzi, ale lubię uzupełniać jedno drugim :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  10. Bellatriks czasami lepsza jest adaptacja. Może dlatego, że inaczej sobie wyobrażaliśmy czytając książkę, ale też z tego samego powodu, owa adaptacja może być gorsza. Chyba nie ma reguły na to.

    Upiorny groszek, zgadzam się, film był świetny.

    OdpowiedzUsuń
  11. Recenzja faktycznie zachęcająca, choć Ja czasami sądzę że głupio jest czytać dopiero po obejrzeniu ekranizacji, wole na odwrót. :)
    Co do Synów buntu: z chęcią bym przeczytał ale raczej wątpię że znajdę to w mojej bibliotece :)
    Aczkolwiek zobacze, i dzięki :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. Film oglądałam, ale aż głupio się przyznać, nie miałam pojęcia, że jest na podstawie książki. W takim razie na pewno muszę ją przeczytać. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Film jest piękny, szczerze mnie zachwycił. Dlatego też trochę boję się sięgać po książkę. Obawiam się, że może nie zrobić na mnie aż takiego wrażenia jak produkcja Toma Forda.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że nie masz się czego obawiać. Film jest trochę lepszy od książki, ale książka ma w sobie coś, co również mnie zachwyciło.

      Usuń

Like us on Facebook