Susan Minot - Wieczór

20:58


Tytuł: Wieczór
Autor: Susan Minot
Rok wyd.: 2007 (Świat Książki)
Gatunek: Romans
Ilość stron:268

Zaczynamy naszą przygodę od wspomnień, chorej na raka, wpatrującej się w sufit Ann Lord, która wyrusza   na ślub przyjaciółki jako druhna.

Jeszcze przed "miejscem przeznaczenia" trafia ją strzała amora w postaci tajemniczego lekarza Harrisa Ardena. Trwają przygotowania weselne, w tym czasie Ann towarzyszą takie uczucia, jak każdej z nas w czasie silnego zauroczenia.

Zazdrosna o każdy gest aprobaty w stronę innych dziewczyn, sama nie posiada odwagi aby pokazać jak wiele uczuć żywi do obiektu swych uniesień.

W późniejszym czasie "docierają się" i oboje czują, że to jest właśnie "To". Niestety wszystko co piękne, szybko się kończy.
Jednak jej myśli nie krążą tylko w okół tak odległej przeszłości, wspomina także swoje trzy małżeństwa, w których nie czuła się spełniona, a także dzieciństwo.

Jak czytamy: " Granica między snem, a jawą zatarła się całkowicie". Każdy przedmiot, który widzi, i którego dotyka ujawnia coraz więcej wspomnień.

 W rzeczywistości leży w łóżku i dzięki ( tak zrozumiałam ) dawkom morfiny może wrócić w czasy młodości oraz chwilowo zapomnieć o przerażającym bólu spowodowanym przez chorobę.

Ma czworo dzieci, każde z nich przeżywa na swój sposób to co ma się w niedalekiej przyszłości wydarzyć. Jedno tłumi uczucia, drugie jest obojętne, trzecie próbuje zachować spokój zaś czwarte wybiega z domu i szlocha między budynkami.
Na uwagę na pewno zasługuję równie ważna postać, jaką jest pielęgniarka Nora. Jak się dowiadujemy była świadkiem wielu cierpień ludzi,  przez co Ann uważa, że tylko Nora tak naprawdę ją rozumie.



Jak byście się czuli gdyby z ust lekarza padły słowa: "Możesz już nie zobaczyć jak liście zmieniają kolory" ?
Jak byście się czuli gdybyście musieli wyjechać i w tym samym czasie pożegnać się z przyjacielem, któremu nie zostało wiele czasu, a wiecie, że już nigdy nie ujrzycie jego uśmiechu?
Jak wiele szczegółów z naszego życia jesteśmy sobie w stanie przypomnieć na łożu śmierci?

 O tym właśnie jest ta opowieść, o zatraceniu czegoś szczególnego, czegoś co mogło nadawać mu sens.

 Były to już moje drugie podchody, do tego tytułu. Za pierwszym razem zdenerwował mnie chaos w chronologii  wydarzeń ( strasznie nie lubię, a podkreślam to co krok, gdy teraźniejszość miesza się z przeszłością, czy o zgrozo!! jeszcze z przyszłością ). Nie łatwo było mi przebrnąć przez te 268 stron .

Powinien panować jakiś ład, inaczej człowiek się gubi i koniec końców nie wie o co chodzi.Przynajmniej tak jest w moim przypadku. Na wielkie szczęście, po kilku rozdziałach odnalazłam ów porządek.

 Mimo wielu ładnie opisanych scen, raziły mnie przydługie opisy w stylu: mały, niebieski kwiatek, zielone zasłonki, różowe kapciuszki..... nie jestem fanką wyliczania rzeczy przez kilka stron, wolę jak się coś dzieje.

Nie wiem czy wrócę do książek Susan Minot.
Nie podobał mi się styl w jakim został napisany "Wieczór" ( chodzi o wcześniej wspomniane poplątanie z pomieszaniem )
Mimo, że ckliwa książka, to jednak na swój sposób nudnawa miejscami.

Ulubione cytaty:

"Mózg miała wielki jak cały pokój. Umykał jej sens tego wszystkiego, ale teraz nareszcie zrozumiała, iż zawsze gdzieś ginął, tyle że nigdy dotąd tego nie zauważyła. Przestała używać pewnych słów."

"Czasami budziła się w środku nocy, porażona paniką i lękiem tak nagłym i potężnym, że serce w niej zamierało. Zaczynała się wtedy bać, że to już koniec wszystkiego i że nie da rady tego opanować, ale potem jakoś to mijało i znów mogła normalnie oddychać."

"Obrazy te unosiły się i krążyły wokół niej, przypadkowe i nierealnie przezroczyste. Były to rekwizyty całego jej życia, do których teraz nie przywiązywała większej wagi."

"Udawanie nie powinno być dla niej problemem. Całe życie to robiła"

"..jedni ludzie, chcąc nie chcąc, przewijają się stale przez czyjeś życie, podczas gdy inni pojawiają się w nim jak kometa czy meteoryt, wywracają wszystko do góry nogami, po czym ich obecność nie trwa długo."

"Nadzieja to straszna rzecz - powiedziała.
Tak sądzisz?
Tak. Sprawia, że żyjesz gdzie indziej, w miejscu, które nie istnieje.
Dla niektórych to lepsze niż życie tam, gdzie są naprawdę. Dla wielu to wybawienie.
Od życia - odparła - Czy wybawienie od życia można nazwać życiem?
Są tacy, którzy nie mają wyboru.
Prawda. I to też jest okropne.
Nadzieja jest lepsza niż nieszczęście - stwierdził. - Albo rozpacz.
Nadzieja i rozpacz są sobie bliskie."

Zajrzyj i tutaj

12 komentarze

  1. Na tę książkę jakiś czas temu zwróciłam uwagę i miałam w planach ją przeczytać. Po Twojej recenzji chyba jednak się wstrzymam, choć gdyby wpadła mi przypadkowo w ręce to może, może...
    Pozdrawiam:D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja gdybym miała jeszcze raz ją wypożyczyć to raczej bym się wstrzymała, ale to chyba kwestia gustu i tego co właśnie kto lubi.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam tę książkę na półce, jednak jeszcze jej nie przeczytałam. Twoja recenzja jest chyba trzecią nieprzychylną opinią na temat "Wieczoru", którą czytałam.
    Nie wiem, kiedy po nią sięgnę, ale na pewno nie teraz.

    OdpowiedzUsuń
  4. ostatnio od takich książek trzymam się z daleka, może to się kiedyś zmieni nie wiem, ale mam wrażenie, że książka nie przypadła Ci raczej do gustu, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Można powiedzieć, że przez konkurs "przejadłam się" takimi książkami, dlatego myślę, że nieprędko (jeśli w ogóle) po nią sięgnę.

    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  6. Trochę oklepana historia.
    Jakoś mnie nie ciągnie do niej.

    OdpowiedzUsuń
  7. Penny Lane, ja za to widziałam wszystkie przychylne, dlatego po nią sięgnęłam.

    archer, nie mylisz się, nie przypadła, niestety.

    Viconia, takie już te romansidła są. Choć nie twierdzę, że wszystkie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Hmm takie historie mnie jakoś nie zachęcają do przeczytania, ale może kiedyś ...;D

    Ps. Już zmieniłam link ;]

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja chyba muszę się przyznać, że lubię tkliwe opowieści. Najczęściej muszę się za nie zabierać z paczką chusteczek higienicznych, ale prawie nigdy nie żałuję. Jak tylko "Wieczór" wpadnie mi w ręce, od razu przeczytam.
    Zosiu, super blog. Dodałam do linków :)

    OdpowiedzUsuń
  10. O, to zabiłaś mi klina, bo mam tę pozycję na półce i spotkałam się dotąd wyłącznie z pozytywnym odbiorem... Trzeba będzie samej sprzeczytać, żeby się przekonać, ale muszę przyznać, że opis na okładce wcale mnie nie zachęcał, dopiero dzięki recenzjom nabrałam co do niej przekonania...

    OdpowiedzUsuń
  11. Muszę przyznać, że po opisie pozycja może i by mnie zaciekawiła, jednak po recenzji zdecydowanie nie przeczytam ;P

    OdpowiedzUsuń
  12. Miałam tą książkę w planach, teraz jednak przemyślę, czy na pewno chcę ją czytać.

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń

Like us on Facebook