Pięćdziesiąt twarzy przyjemności. Dno totalne.
21:24Tytuł: Pięćdziesiąt twarzy przyjemności
Autor: Marisa Bennett
Rok wyd.: 2012 (Pascal)
Gatunek: Poradnik
Ilość stron: 150
"Bardzo niegrzeczna książka dla kobiet.
Jak się bawić we dwoje, żeby się bawić AŻ TAK?
Ten poradnik poprowadzi cię bez wpadek przez eksperymenty, które zawsze cię pociągały. Wszystko, na co masz ochotę, jest dozwolone. Poczytaj. Wybierz to, co najbardziej cię kręci. Wypróbuj."
Dziś recenzja będzie nieco inna od pozostałych. Prosiłabym o nieczytanie jej przez osoby poniżej 18 roku życia, z powodu niektórych niecenzuralnych cytatów.
Kierując się osławioną książką E.L. James "50 twarzy Greya", postanowiłam przeczytać "50 twarzy przyjemności". Nie wiem czemu, sądziłam, że jest to kontynuacja pierwszej części? Szczerze powiedziawszy kierowałam się okładką i tytułem, a nie spojrzałam na autorkę oraz opis. I co? i wielkie rozczarowanie. Jest to jedna z najgorszych książek jakie dane mi było przeczytać. "Łóżkowy poradnik inspirowany bestsellerową powieścią", poradnik? to chyba jakaś kpina. Podczas czytania moje oczy wychodziły z orbit, a szczęka nie mogła podnieść się z podłogi, czułam zażenowanie w złym tego słowa znaczeniu, wręcz ogarniał mnie żal, że ktoś wziął się za napisanie takiego chłamu. Nie zaprzeczę, spis treści jest niczego sobie, napisany w sposób zabawny, ale też ze szczyptą pikanterii , natomiast treść iście wyrwana z czasopism typu "Bravo Girl" lub swego czasu sławnego "Popcornu", z działu z problemami seksualnymi młodzieży. Niektóre rozdziały przypominały mi przysłowiowe "Dylematy Agaty" i wskazówki dla nastolatek. Czuję, że autorka chciała znaleźć wśród czytelników właśnie takie, niedoświadczone, zafascynowane "Zmierzchem" i podobnymi tytułami osoby. Już widzę jak w szczytowym momencie podczas seksu "krzyczę imię swojego partnera" , gdy on w tym czasie "posyła mnie na orbitę", żenujące. Lecz nie tylko to przyprawiało mnie o mdłości, to co radzi autorka, to być wulgarnym podczas łóżkowych ekscesów. Nie wyobrażam sobie, by powiedzieć do partnera: "Masz kurewsko pięknego kutasa", lub oznajmienia mu:"Mam zajebiście wielką ochotę żebyś wszedł w moją mokrą cipkę", oczywiście można sobie w łóżku pozwolić na kawałek perwersji, ale bez przesady.. Marisa Bennett, chciała chyba wylać swoje nieudane wypociny jak najszybciej, nim pięć minut "50 twarzy Greye'a" przeminie, tym samym nie wniosła nic ciekawego i odkrywczego do książki, która stricte miała być czymś, co chociaż w małym stopniu wzbudzi dreszczyk emocji na naszym ciele. Sądzę również, że autorce zabrakło wyobraźni i pomysłu na sam opis poszczególnych działów, bo okrasiła wiele kartek cytatami z książek (swoją drogą niektórymi wartymi polecenia), które aż walą po oczach swoją wielkością. Ilość dwóch krótkich cytatów, na dwóch stronach, to raczej nie to, co chcielibyśmy zobaczyć, oczywiście takich pomyłek jest więcej. Najbardziej zabawnym momentem, który przyprawił mnie o wybuch śmiechu, był opis zabawy z gadżetami, gdzie pisarka radzi, aby klapsy dawać m.in. paletką do pin-ponga, czy szczotką do włosów ( o zgrozo klękajcie narody), co lepsze podczas innych igraszek zaleca pieszczenie skóry szczoteczką do zębów. Nie wiem skąd tyle głupoty w tym, co autor miał na myśli, ale nie polecam tej książki nikomu, bo nic nie wnosi, i nic nie można z niej ciekawe wynieść do naszej sypialni. Jeżeli jesteście świadomi swoich ciał i własnej seksualności, to nie czytajcie tego.
Rzadko daję tego typu oceny i piszę takie recenzje, ale ta pozycja wybitnie nie przypadła mi do gustu i jest dziecinnie durna, i co najważniejsze miałam wrażenie, że napisała ją szesnastolatka, która nic nie wie na temat seksu, a nasłuchała się o nim od rówieśników z wybujałą wyobraźnią. Ani to mądre, ni pożyteczne. Tego typu poradniki powinny być pisane w sposób wysublimowany, ze smakiem, tego tu definitywnie zabrakło.
33 komentarze
hihi genialny post :) uśmiałam się, recenzja w wielkim stylu :) z książką jak widzę już gorzej :):):)
OdpowiedzUsuńKsiążka jest do tak zwanego "luftu".
UsuńSzczęka opadła do podłogi, czytając twoją recenzję. Rzeczywiście przytoczone cytaty ewidentnie pokazują, jak marniutki jest ten poradnik i chyba raczej przeznaczony dla kobiet lekkich obyczajów, bo zwyczajna kobieta nie powie do mężczyzny aż tak wulgarnie (poza paroma wyjątkami) i nie będzie eksperymentować w łóżku ze szczoteczką do zębów.
OdpowiedzUsuńJa w każdym razie będę omijać powyższą publikację z daleka.
Znikł mój poprzedni komentarz. Nie wiem dlaczego?
OdpowiedzUsuńCo do powyższej książki, nie zamierzam się na własne oczy przekonywać, jak marniutki jest ten poradnik. Sama przytoczone przez ciebie cytaty pokazują już jego wielki ,,styl'' he he.
Absolutnie komentarze nie znikają, po prostu mam włączoną moderację;p
UsuńOczywiście zgadzam się, że wyjątki od reguły są fajne, ale żeby aż tak. Nie wiem co bym zrobiła w takiej sytuacji gdyby partner do mnie coś takiego powiedział, albo wybuchłabym śmiechem i cały "rytuał" skończył by się na tym wybuchu, albo czułabym zażenowanie i zrobiłabym minę w stylu "yyy WTF?"
Już wszytko jasne:-)Myślałam, że jakieś czary mary się dzieją i komentarze znikają.
UsuńCo do wspomnianych przez ciebie ,,rytuałów'', to są niektóre pary, które preferują takie łóżkowe ,,cuda niewidy'', ale uważam, że nie powinno się wydawać książek o eksperymentalnym seksie. Jak dla mnie taki poradnik, to porażka.
Porażka do kwadratu, to prawda.
UsuńPost mocny, ale wcale się nie dziwię - jak widzę moje koleżanki, które z wypiekami na twarzy czytają "50 twarzy Greya" to śmiać mi się chce. Najgorsze, że kobiety, które nie mają w ogóle, albo mają bardzo małe doswiadczenie seksualne wierzą w tego typu głupoty, bo przecież skoro to teraz najpopularniejsza ksiązka, to musi się zgadzać z rzeczywistością.
OdpowiedzUsuńŻal czytać, tracić czasu. I tak zawyżyłaś ocenę moim zdaniem.
Pozdrawiam gorąco z www.ksiazka-od-kuchni.blogspot.com
Ja nie czytałam 50twarzy Greya, a chciałabym, mam nadzieję, że ta książka jest tylko jakimś wybrykiem książkowym innej autorki, bo jeżeli "50 twarzy Greya" jest równie beznadziejna, to chyba odpuszczę.
UsuńJa słyszałam tylko marne opinie na temat tych książek, nie spotkałam się z plusami :)
UsuńCzytałam 50 Twarzy Greya oraz Ciemniejszą Stronę Greya. Przyznaję, że pierwsza część trylogii zrobiła na mnie wrażenie, więc pochłonęłam ją drugi raz (dwa razy w dwa dni). d
UsuńDruga część jest...dużo gorsza. Mam wrażenie, że autorka na siłę próbowała z tego wykrzesać trylogię. Irytuje mnie wiecznie powtarzane , zebrawszy te teksty do kupy, wyszło by jedna czwarta tych książek. Opisy jako takich aktów jest ciekawa, choć w drugiej części zaczyna być już to nudne. Co do poradnika... Nie czytałam, miałam zamiar, ale Twoja recenzja skutecznie mnie zniechęciła. Bycie 16latką mam dawno za sobą i nie interesują mnie pierdoły na tym poziomie. Jeśli chodzi o samą tematykę, uważam, że Co Kto Lubi. Jeśli ktoś nie jest ciekaw, nie musi czytać.
Podsumowując, polecam przeczytać pierwszą część, najlepiej w oryginalnej wersji, bo polskie amatorskie tłumaczenia sprawiają, że otwiera mi się scyzoryk w kieszeni, Masakra!
Cześc,
Usuńja również czytałam 50 twarzy Greya i szczerze mogę polecić. Akty są rzeczywiście dobrze i niewulgarnie opisane, nawet na poziomie. Druga część na początku nudnawa, natomiast dalej zaczyna się rozkręcać.
nawiązując do przełożenia na polski, wg mnie - kiepsko... Wersja oryginalna zdecydowanie lepsza.
Nie wiem, czy mój poprzedni komentarz się zapisał. No cóż, tak czy tak zgadzam się z Twoją opinią na temat tej książki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam gorąco z www.ksiazka-od-kuchni.blogspot.com
Szczoteczką do żebów to hicior :) A napisała jak miękka ma być ?
OdpowiedzUsuńNo właśnie nie napisała, szczotka do włosów też pomysł ^^, dobrze, że jeszcze nie napisała czegoś gorszego, bo różne szczotki mamy w łazience;d
UsuńHaha, aż 1? Sądząc po Twojej recenzji to powinno być (-1) co najmniej:)Ale ubawiłam się przednio podczas czytania recenzji, chapeau bas:)
OdpowiedzUsuńNo 1 to u mnie najgorsza ocena;d Choć jak opowiadałam przyjaciółce o tej książce, to stwierdziła, że powinnam dać 0 ;d
UsuńDawno nie czytałam tak swietnej recenzji :D Dobrze wiedziec, ze nie warto siegac po te "dzielo" :D
OdpowiedzUsuńHahahaha, szczoteczką do zębów.... hahahahahaha, umrę!!! Nie no, ten "poradnik" najpewniej napisała dziewicza cnotka, która postanowiła popuścić wodze fantazji, ale jej nie wyszło całkowicie ;) O bosze, aż nie wierzę, ze ktoś mógł to wydać, co za żenada!!!
OdpowiedzUsuńNo cóż pomyłki wydawnicze się zdarzają, a ta jest jedną z nich.
UsuńWybacz, ale bardzo pobieżnie przeczytałam Twoją recenzję, ponieważ jestem po lekturze tego coś i nie chce się sugerować Twoją opinią, ale... Przychylam się do Twojej oceny, ten poradnik to kpina, żenada i absolutna ramota, jak widać autorka chciała popłynąć na fali popularności "50 twarzy Graya" i popłynie, ale do ścieków.
OdpowiedzUsuńDokładnie, będziesz ją recenzować?, bo jestem ciekawa Twojej recenzji:)
UsuńOczywiście, że będę ją recenzować, ale póki co daje sobie chwilę na złapanie dystansu do niej, bo jeszcze za mocno mnie wnerwia.
UsuńNa szczęście tego typu pozycje w ogóle mnie nie interesują xD Ale zapamiętam, żeby tę książkę omijać łukiem ;]
OdpowiedzUsuńOMG!
OdpowiedzUsuńWygląda na to, że opinia lepsza od książki ;)
Świetna recenzja, nie wiadomo, czy książka jest bardziej żałosna, czy komiczna. Wątpię, czy po nią sięgnę. Póki co czaję się na "50 twarzy Greya" - jak dojrzę ją w bibliotece, to wezmę z czystej ciekawości.
OdpowiedzUsuńMasz cudny szablon, nie mogę się napatrzeć :)
Recenzja ciekawa, ale zdziwiło mnie wybieranie książki bez upewnienia się po co sięgamy ;) Już nawet zerknięcie na nazwisko autora upewniłoby Cię, że to nie ta książka o której myślisz ;)
OdpowiedzUsuńDariusz zdarzyło mi się to pierwszy raz, to był impuls:). Ogólnie wybieram książki, których opisy czytam i wiem o nich co nieco, ale ta była istnym strzałem i okazała się nie wypałem. Zdarzyło się pierwszy i ostatni raz, ale okładka mnie maxymalnie zmyliła, bo druga część osławionej książki jest prawie identyczna.
UsuńZostałaś nominowana przeze mnie do "Liebster Blog". Zapraszam:)
OdpowiedzUsuńhttp://czytelnicze-zycie.blogspot.com/2012/11/liebster-blog.html
własnie słyszałam, że ta książka do najambitniejszych nie należy, dlatego za żadną z części chwytać nie zamierzam ;))
OdpowiedzUsuńTo nie jest książka, z tamtej serii, to w ogóle inna para kaloszy. Widzę, że nie tylko mnie myli okładka;/
UsuńMimo, że wydawcy zapowiadali książkę jako totalny hit, ja nie przeczytałam jeszcze o niej pozytywnego słowa. Widzę, że i Ty dorzucasz kilka od siebie. :)
OdpowiedzUsuńNie pomyliłam jej z Grey'em, chociąż pewnie wydanie jednej książki wpłynęło na powstanie drugiej. Pascal pisał, że książka ma prowadzić przez eksperymenty, które są przyjemne i odkrywcze, natomiat język prezentowany w książce, jak sama oceniasz, jest poniżej poziomu. Dlatego raczej życzenia wydawców o fenomenalnej książce się nie spełniły. :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń