"Po świecie krąży 550 milionów sztuk broni. Jedna sztuka na 12 mieszkańców ziemi. Mnie interesuje jedno, jak uzbroić pozostałych 11". Chyba ten właśnie cytat z początku filmu najlepiej oddaje jego klimat, jednocześnie wskazując na postrzeganie broni przez pryzmat zwykłego produktu.
Potrzebujesz nowej lodówki, deskorolki dla syna a może pączka z karmelem? Idź do sklepu. Potrzebujesz broni? Zgłoś się do handlarza, który ominie niedogodne procedury związane z legalnym zakupem broni. Taki właśnie jest ten film, pełen kontrastów. Pieniądze, bogactwo, piękna kobieta przy boku. Ba, nawet rodzina i syn. Natomiast po drugiej stronie globu dzieci w wieku 10 lat, które trzymają w wątłych dłoniach AK-47 a pod ich stopami smród rozkładających się w upale ciał z dziurami po kulach. Niejednokrotnie usłyszycie w filmie "to nie jest nasza wojna", przecież tylko sprzedajemy broń. Ten mechanizm wyparcia, znany w psychologii, pozwala handlarzom na całym świecie sprzedawać broń. Nie jest ważne czy sprzedajesz broń własnym rodakom czy ich wrogom, na końcu zawsze są miliardy dolarów.
Zapytasz, jak to możliwe, w jaki sposób możemy znaleźć broń w wielu miejscach nielegalnie i to w ogromnych ilościach. Odpowiedź jest prosta: omijanie procedur, łapówki w krajach trzeciego świata i broń ładowana do kontenerów przez władze demokratycznych państw, które widzą w tym interesie żyłę złota. Oni każdego dnia, w nowych garniturach dziękują za kolejny konflikt wywołany gdzieś na świecie. Zanim zdążą wypić poranną kawę, okaże się, że na koncie jest już kilka milionów dolarów bo broń dotarła do klienta. I właśnie wtedy w ich głowach pojawia się zdanie z filmu "to nie nasza wojna, to nie my strzelamy". Właśnie wtedy w ich umysłach pojawia się zrównanie handlu bronią do kupna hot-doga od ulubionego sprzedawcy przed stacją metra. Wtedy w ich oczach znikają różnice, widać jedynie produkt - popyt - pieniądze. Wracając do samego filmu, Cage często jest drewniany jako aktor ale w tej produkcji scenariusz nie pozwala, aby widz poczuł się znudzony. Kiedy trzeba latają kule, jest sielanka, spryt handlarzy, arsenały przemycanej broni, krew, doskonała muzyka i bardzo dobrze prowadzona fabuła. Reżyser w bardzo przemyślany sposób zbliża widza do finału. Zostawiając go z wieloma pytaniami, w tym jednym najważniejszym: Czy sprawiedliwość i moralność istnieją?
Zachęcam do obejrzenia. Moje mocne 8/10
- 23:01
- 1 Comments