Wstydliwa historia piękna

00:37

Tytuł: Wstydliwa historia piękna
Autor: Ruth Brandon
Rom wyd.: 2012 (Agora)
Gatunek: Literatura faktu, Biografie, Historyczne
Ilość stron: 216


"Na pierwszy rzut oka "Wstydliwa historia piękna" opowiada o narodzinach gigantów przemysłu kosmetycznego - Heleny Rubinstein i L'Oreal. Jakim cudem niewykształcona Żydówka polskiego pochodzenia stała się najbogatszą kobietą swoich czasów? Co sprawiło, że syn piekarza Eugene Schueller zbudował jedną z największych korporacji świata? Na tym podobieństwa między bohaterami tej książki się kończą, a zaczynają się fundamentalne różnice."


Jak Helena Rubinstein i L'Oreal stworzyli kobietę?, a raczej wydobyli z niej coś więcej niż naturalne piękno? Otóż trafili w czas, kiedy branża kosmetyczna robiła swoje pierwsze kroczki, w wielkim świecie show biznesu. Helena jako ambitna kobieta chciała czegoś więcej niż bezczynne siedzenie w domu i za mąż pójście, którego sfinalizować nie miała zamiaru. Pragnęła podróżować, być samowystarczalna i znaczyć coś w świecie, a że była pomysłową damą, kiełkował w jej wyobraźni pomysł, który na zawsze odmienił życie wielu pań, w wielu krajach. Rubinstein była ekscentryczna i humorzasta, zwłaszcza w zarządzaniu własną firmą, której filie otwierała w co raz to nowych miejscach. Nie obyło się również bez małych oszustw wobec własnych klientek, w końcu reklama dźwignią handlu. Czasami wymyślała niestworzone rzeczy nie tylko na temat swojego prywatnego życia, ale także składników znajdujących się w jej kosmetykach, aby brzmiały nieco egzotycznie, "drożej", tym samym podnosząc ich cenę. Eugene Schuller w przeciwieństwie do poprzedniczki stawiał na jakość, parę lat zajęło mu wynalezienie idealnej receptury farby do włosów, dzięki której płeć piękna przeżywała swą drugą młodość. Oprócz prowadzenia L'Oreal, Eugene prowadził, firmę Monsavon -  wytwórnię mydła oraz kilka innych działalności. W późniejszym czasie był oskarżany o kolaborację z Niemcami itp. został jednak uniewinniony z postawianych mu zarzutów, a na szali stało upaństwowienie jego działalności.  Książka nie opowiadania jedynie o powstawaniu obu silnie działających dzisiaj przedsiębiorstw, ale o trudnych wyborach przypadających na równie trudne czasy. Które z nich i dla kogo okazały się gorsze?. Zapraszam do lektury przede wszystkim kobiety uwielbiające kosmetyki i kochające podkreślać ich atrybuty.








Zajrzyj i tutaj

12 komentarze

  1. Sama udziału nie wezmę, jednak chciałabym życzyć szczęścia wszystkim tym, którzy wyrażą chęć wzięcia udziału w Twoim konkursie :)
    Powodzenia!
    i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgłaszam się.
    Co według mnie mnie jest najpiękniejszym atrybutem kobiety i w jaki sposób go podkreślam?
    Moim zdaniem, kobiety są cudownymi stworzeniami, posiadającymi mnóstwo atrybutów, które powinny podkreślać na każdym kroku. Jeśli jednak musiałabym wybrać tylko jeden, co nie jest łatwym zadaniem, postawiłabym na oczy.
    Kto nie słyszał o powiedzeniu: "Oczy są zwierciadłem duszy"? Myślę, że każdy go zna, a ja potwierdzam, że jest to prawda. W oczach można zobaczyć wszystko, począwszy od emocji, jakie towarzyszą kobiecie w danej chwili, kończąc na... stanie jej zdrowia. Tak, tak! Na podstawie oczu, a szczególnie spojówek, powiek i sińców pod oczami, można określić, co dolega kobiecie. A my - kobiety - powinnyśmy szczególnie dbać o swoje samopoczucie i zdrowie, więc warto przyglądać się oczom, aby odkryć, czy wszystko jest w porządku.
    Każda z nas ma inny kolor, rozstaw oraz kształt oczu i to jest właśnie piękne, ponieważ na ich podstawie widać, że wszystkie jesteśmy zupełnie różne, ale i... podobne!
    Jak ja dbam o swój atrybut kobiecości?
    Przyznam, że nie preferuję zbyt mocnego makijażu, o czym świadczy chociażby to, iż nie posiadam w swojej kosmetyczce pudru, fluidu ani korektora. Nie używam tych specyfików, bo tak naprawdę mam cerę, która tego nie potrzebuje. Na szczęście! Jednak to, co lubię podkreślać w swojej twarzy to właśnie oczy. Uwielbiam podkreślać je - niezbędny do tego jest oczywiście tusz, dzięki któremu "otwieram" swoje oczy, tworząc długą i gęstą firanę rzęs. A jeżeli nadchodzi jakaś większa okazja, typu impreza bądź wesele, to oczywiście do tuszu dołącza jej koleżanka - czarna kredka, która potrafi podkreślić to, co najlepsze, wydobywając głębię spojrzenia. Żeby nie było zbyt czarno i smutno,
    nieraz dodaję cienie do powiek, zazwyczaj łącząc dwa lub trzy kolory, zależnie od okoliczności, swojego stanu emocjonalnego oraz koloru ubrań, które aktualnie mam na sobie. To wszystko sprawia, że moje oczy przedstawiają to, co chcę pokazać innym, a ukrywają to, o czym nie chciałabym informować reszty... Magia, prawda? :) Dlatego dbajmy o ten atrybut, różny od piersi, pupy czy innych części ciała, które również mogłyby stać się naszymi mocnymi stronami. Owszem, jednak... ciało, prędzej czy później, zestarzeje się, obwiśnie i pomarszczy (niestety taka kolej rzeczy...), a oczy pozostaną zawsze takie, jak wcześniej! To jest piękne, dlatego warto o nie dbać - do czego zachęcam każdą kobietę. :)

    Podlinkowany banner znajduje się w odpowiedniej zakładce na moim blogu.
    Pozdrawiam ciepło,
    Sylwia

    OdpowiedzUsuń
  3. Książkę z chęcią przeczytam dlatego też wezmę udział w konkursie ;)

    Co jest najpiękniejsze w kobiecie? Mogłabym wymieniać, oczy nogi czy inne partie ciała, ale powiem że dla mnie najpiękniejszą rzeczą w kobiecie jest jej umysł. Wolę być mądra i mieć coś interesującego do powiedzenia niżeli być piękna i głupia jak but z lewej nogi. Umysł zarówno kobiety i mężczyzny jest ich największym atrybutem.

    Pozdrawiam Cię ciepło ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Powodzenia dla innych, bo ja sama nie wezmę udziału :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Trudne pytanie :) Może jak się zastanowię wezmę udział w konkursie. A na swoim blogu poinformuję o nim w przyszły poniedziałek w drugim wydaniu "Konkursów, wygrywajek, rozdań" :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zgłaszam się ! :)

    Naszym największym atrybutem jest kobiecy seksapil jaki posiadamy. Nie ważne jakiego koloru mamy oczy, jakiego kształtu nos czy jak długie i smukłe nogi. Całokształt staje się mniej istotny, kiedy pobudzamy pełne bogactwo naszych zmysłów, poruszamy się z gracją, ubieramy z elegancją podkreślając w każdym calu - "TAK, JESTEM KOBIETĄ!". Właśnie w ten sposób podkreślam swój seksapil i wszystko co we mnie najpiękniejsze :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zgłaszam się jeśli można :)
    A według mnie największym atrybutem kobiety jest bycie matką.Po prostu.
    polaris@onet.com.pl

    OdpowiedzUsuń
  8. A według mnie, bo sama na to zwracam uwagę, największym atrybutem kobiecości są piersi i dekolt. Ale piersi ładnie, nie wulgarnie wyeksponowane, w dobrze dobranym biustonoszu. Całe ciało kusi gdy piersi są dobrze ułożone i wyeksponowane. Wtedy też sylwetka ma zupełnie inny kształt, kobieta się nie garbi, nie chodzi jak czapla a stąpa jak pewna siebie dama :) Oj tak. Biust, biust i jeszcze raz biust :) A biust jest esencją seksapilu... vivi22@poczta.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  9. Cóż, największym atrybutem kobiety według mnie jest charakter. Jednak nie myślę o wizerunku kobiety uległej czy wręcz mdłej - kobiety z krwi i kości, która wyraża zawsze własne zdanie z płonącymi oczami. Jak Scarlett O'Hara. Czym podkreślać? 'Charakterna' kobieta tego nie potrzebuje, wybija się zachowaniem. Ale oczywiście można dobrać odpowiednio wyrazisty strój i makijaż, mieć ze sobą drobiazgi, które się z nią kojarzą. katie.472@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Za najpiękniejszy atrybut kobiety uważam oczy. Spojrzeniem można dużo powiedzieć, czasem nawet więcej niż słowami. To oczy nazywane są zwierciadłem duszy - one niczego nie ukryją.
    W jaki sposób podkreślam tenże atrybut? Otóż w żaden;) Moje oczy skrywają się za okularami z grubymi szkłami. Nie maluję się, więc siłą rzeczy i makijaż tej części twarzy odpada. Za to, ponieważ jestem z natury nieśmiała (wręcz mam coś w rodzaju fobii społecznej) moje spojrzenie mówi często za mnie samą. Patrząc mi w oczy, można chyba dużo się o sobie dowiedzieć.
    Pozdrawiam;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Od kilku miesięcy jestem prawdziwą włosomaniaczką :) Uważam, że piękne i zdrowe włosy to największa ozdoba kobiety. Dawniej nie przejmowałam się specjalnie moją fryzurą, ale jakiś czas temu stwierdziłam (patrząc na siebie w lustrze), że bardzo nie podoba mi się to, co widzę na mojej głowie. Postanowiłam coś zmienić i wtedy się zaczęło - olejowanie, maski, odżywki, ograniczenie silikonów i SLES-ów, czytanie składów, płukanki, wcierki, zabezpieczanie końcówek, a nawet (o zgrozo!) laminowanie żelatyną :) Po jakimś czasie moja rodzina i znajomi zaczęli zwracać uwagę na to, że coś fajnego dzieje się z moimi włosami. Byłam wtedy naprawdę szczęśliwa, dało mi to motywację do dalszej walki :) Niedawno swoją manią zaraziłam moją najlepszą przyjaciółkę. Mieszkam z nią, więc widzę jak uparcie (dzień w dzień) testuje i sprawdza co najbardziej lubią jej blond kosmyki. Kiedy czasem dopada nas leń i nie chce nam się odprawiać tych wszystkich rytuałów, patrzymy na zdjęcia włosów Seleny Gomez albo Sary Carbonero. To dla nas zawsze porządny zastrzyk energii :) Dlatego moja odpowiedź na twoje pytanie brzmi - najpiękniejszym atrybutem kobiety są jej włosy :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie wiem, czy uda się ubrać w słowa najpiękniejszy według mnie atrybut kobiety. To jest to nieuchwytne "coś", dzięki któremu każdy patrzy na nią z zachwytem. "Coś", co sprawia, że ten mały, zadarty nosek, usiany zabawnymi piegami marszczy się w tak rozbrajająco zabawny sposób. "Coś" odbijające się blaskiem w jej roześmianych oczach.
    Może to radość życia, może niezachwiany niczym optymizm? Któż to wie, wszak my, kobiety, jesteśmy zagadką ;)
    kontakt: paulina.domoradzka@gmail.com

    OdpowiedzUsuń

Like us on Facebook