Leżycie w łóżkach, wasze ciała otacza jasność śniegu z zewnątrz, dopijacie resztki kawy z ulubionego kubka a ja piszę dla Was pierwszą recenzję. Tym razem będzie to film, więc jest mała odmiana.

Dla wszystkich znerwicowanych, szukających spokoju i ukojenia – tak w skrócie określiłbym ten dokument.  Film maluje nam dźwiękami  emocje i uczucia a w połączeniu z obrazem daje klimat niezwykły. Islandzkie, surowe, piękne krajobrazy i pewien zespół: Sigur Rós. Dla wielu jeszcze nieznany a film niewątpliwie daje okazję na poznanie ludzi wchodzących w skład zespołu, dowiadujemy się również jak wygląda życie w miejscu, gdzie czas jakby stanął w miejscu. Widzimy ludzi spokojnych, otwartych, nie przejmujących się biegiem świata. Film powstał przede wszystkim dla ludzi, dopiero później dla fanów zespołu. Całość jest zapisem trasy koncertowej po Islandii, członkowie zespołu szukali odpowiednich miejsc, które nadają klimat kolejno wykonywanym piosenkom. Słyszymy śpiew  w języku, którego nie rozumiemy, widzimy ludzi, których mentalność jest  zupełnie inna niż w świecie a jednak czujemy duchową bliskość w szczególności z muzyką. Cała trasa zespołu była darmowa, co jest zjawiskiem niezwykłym ponieważ ludzie mogli poczuć, prawie namacalnie siłę tej muzyki, poziom wrażliwości zespołu i jednoczyć się słuchając muzyki, płynącej z samego wnętrza. 

"Przy tej muzyce możesz położyć duszę obok i przytulić się do niej całym sobą" - niech ten cytat mojego autorstwa będzie dla Was najlepszą zachętą do obejrzenia. A więc miłego oglądania życzę, Andrzej.