Nicholas Sparks - Ostatnia Piosenka

17:57


Tytuł: Ostatnia Piosenka 
Autor: Nicholas Sparks
Rok wyd.: 2009
Gatunek: Romans
Ilość stron:444


Siedemnastoletnia Ronnie nie jest zachwycona pomysłem spędzenia całego lata poza NY, razem ze swoim ojcem, który opuścił rodzinę dawno temu.
Wraz z młodszym bratem Jonahem przyjeżdżają do nadmorskiego miasteczka.
Ronnie po smętnym przywitaniu idzie poszukać ciekawszego zajęcia, niż siedzenie w domu z rodziną.
Zjawia się na meczu siatkówki, gdzie przez przypadek wpada na nią przystojniak Will.
Na molo poznaje także gotkę, Blaze włóczącą się z podejrzanym towarzystwem jakim są Marcus i dwoje jego sługusów Teddy i Lance.
Dziewczyna nie zdając sobie sprawy z tego w jakiej grupie ludzi się znalazła, robi wszystko na złość ojcu.
Po jakimś czasie ścieżki Ronnie i Willa się krzyżują.
Od tej chwili zaczyna coś między nimi iskrzyć.
Bohaterka dowiaduje się wielu rzeczy na temat swojego ojca, jego przeszłości. Powoli poznaje gorzką prawdę oraz diametralnie zmienia się jej światopogląd.

Książka jest pisana utartym schematem.
Zbuntowana nastolatka zakochuje się w największym przystojniaku w mieście ze wzajemnością. Ich miłość jest wystawiona na kilka prób, które przezwyciężają.
Oczywiście odbywa się to pod znakiem wielu intryg, knutych przez min. Marcusa. Wtedy następuje zwrot akcji, szkoda że po większej połowie lektury.
Choroba Steva trochę zmieniła moje zdanie na temat Ostatniej Piosenki.
W zasadzie można się domyśleć co dolega ojcu Ronnie, ale tego wam nie zdradzę.

Najbardziej denerwowała mnie postać Marcusa. Chłopakowi wydaje się, że jest nie wiadomo kim, wielkim "co to nie ja", a tak na prawdę to mięczak.

Niestety twórczość Sparksa jest do siebie tak podobna, że po kilku książkach robi się to zwyczajnie nudne.
Jesienna miłość, "A walk to remember" ( swoją drogą przetłumaczenie tytułu jest śmieszne) też było dość schematyczne.
Wychodzi na to, że człowiek musi przeżyć coś traumatycznego lub stracić bliską osobę, by docenić wartość życia.


Pisana prostym językiem, przewidywalna, w większości nudnawa.
Mimo tylu moich uprzedzeń coś mnie w niej przyciągało.
Dotrwałam do końca.
W gruncie rzeczy nie żałuję. Ostatnie rozdziały są najlepsze.
I tu brawa za nie dla Sparksa.
Mam zamiar teraz obejrzeć film.

Jeszcze jedno.
Nie dziwię się, że powieści są wydawane w milionowych nakładach.
Każdy z nas może w nich znaleźć część własnych przeżyć.
Swego rodzaju to fenomen.


Ulubione cytaty:

" Zwykle głos Boga to zaledwie szept i musisz uważnie słuchać, aby go pochwycić. Innym razem jednak podpowiedź jest oczywista i rozlega się głośno jak dzwon kościelny. "


" Życie, uświadomił sobie przypomina piosenkę. Na początku jest tajemnica, na końcu - potwierdzenie, ale to w środku kryją się wszystkie emocje, dla których cała sprawa staje się warta zachodu. "

Zajrzyj i tutaj

13 komentarze

  1. No cóż, przyznaje, że nie czytałem jeszcze żadnej powieści tego autora,ale Ja chyba po prostu nie gustuje w takim typie literatury.
    Dopóki miałbym inne książki pod ręką,raczej nie sięgnę po Ostatnią piosenkę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ooo.. A miałam ją w planach. Dobrze wiedzieć, które książki nie są warte naszego czasu. Dzięki za cynk i pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja lubię Sparksa...sama nie wiem za co, lubię czytać jego książki :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Powiem Ci, że nie mogę przebrnąć przez żadną z jego pozycji :)
    Jak dla mnie są za bardzo schematyczne i nie łapię tych romansowych historii :)

    OdpowiedzUsuń
  5. poryczałam się na końcu tej książki, przeczytałam ją w jeden dzień bo nie potrafiłam się oderwać, film też mi się podobał, a z tego co gdzieś wyczytałam książka napisana specjalnie pod Miley która gra główną rolę, Sparks mieszkał trochę z nimi (tzn z rodziną) i podpatrywał zachowanie nastolatki i się wzorował

    OdpowiedzUsuń
  6. Molioo, ja prędko też po Sparksa już nie sięgnę.

    Kasandra, mi się nie spodobała, co nie znaczy, że Tobie nie przypadnie do gustu, no chyba że masz podobny do mnie;p

    Archer, no w książce właśnie było jakieś podziękowanie rodzinie Miley itp. Też się poryczałam przy końcu, bo odnalazłam tam trochę siebie. Tylko właśnie te ost. rozdziały tak mnie poruszyły.

    OdpowiedzUsuń
  7. Zgadzam się z Tobą, że książki Sparksa mają zawsze ten sam schemat, ale mimo to lubię jego książki - bo czyta się łatwo, szybko i przyjemnie. W sam raz na jeden wieczór :)
    Ten tytuł jeszcze przede mną.

    OdpowiedzUsuń
  8. Mnie ta książka może nie zachwyciła , ale bardzo miło się czytała :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie przepadam za Sparksem, może kiedyś się do niego przekonam, ale póki co pass.

    OdpowiedzUsuń
  10. Daria, no właśnie, tylko że u mnie jest tak: schemat=nuda (prawie we wszystkich przypadkach). Lubię jak mnie coś zaskakuje :P

    Natula, też nie przepadam.

    OdpowiedzUsuń
  11. Utartym schematom mówimy nie! Na Sparksa trafiłam poprzez film "Pamiętnik", obejrzany w takim okresie mojego życia kiedy to byłam bardzo podatna na tego typu emocje. Pomyślałam, że skoro film taki miły to i książka pewnie jeszcze lepsza. W efekcie męczyłam się ze słowami Sparksa niemiłosiernie. Nie odnalazłam w książce nic z tego, co urzekło mnie na ekranie. Język tak prosty i banalny, że nużący. Tak więc nigdy więcej nie wezmę do rąk niczego spod pióra tego pana.

    OdpowiedzUsuń
  12. język prosty i banalny, zgoda. przewidywalność i schematy zgoda. ale... trzeba przeczytać jego autobiograficzną ksiązkę Trzy tygodnie z moim bratem, żeby patrzeć na te lektury z inną głębią... tragicznego i zarazem spełnionego życia autora... coś niesamowitego, jaki to silny człowiek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie sądzę by nawet po biografii zainteresowały mnie jego książki.

      Usuń

Like us on Facebook