Inwazja:Bitwa o Los Angeles

20:14

Dawno nie było recenzji żadnego filmu. Ostatnio oglądam ich mnóstwo, a najbardziej wkręciłam się w serial "Czysta Krew", do tego stopnia, że śnią mi się różne głupie rzeczy. Typu: Jestem wampirem i nie mogę wyjść na słońce haha. Też tak macie?, że śni Wam się coś, co wcześniej oglądaliście przed snem? Lekko denerwujące.


Ok nie przedłużając, filmem który chciałabym na ten dzień polecić jest "Inwazja:Bitwa o Los Angeles". Opowiada losy kilku komandosów, którzy muszą odepchnąć atak wielkiej grupy istot pozaziemskich.
Sierżant sztabowy Michael Nantz (Aaron Eckhart) składa rezygnację ze służby i postanawia iść na emeryturę po tym jak stracił wszystkich ludzi na froncie. W krótkim czasie na jego nieszczęście zostaje przywrócony do niej jako szeregowy pod dowództwem młodszego kolegi. Na wybrzeże Los Angeles spadają dziwne obiekty. Z początku dziennikarze uważają, że są to wielkie meteoryty. Jednak meteoryty nie zachowują się w ten sposób-nie zwalniają kilka metrów nad oceanem, by do niego wpaść. Zostaje ewakuowana cała strefa przybrzeżna i okolice. Wszystko postawione jest w stan gotowości. Rząd wysyła pluton w miejsce zdarzenia, w celu odkrycia z czym ma do czynienia, a nie są to przyjemne wieści. 
Ekranizacja Johnathana Liebesmana, twórcy takich hitów jak "Teksańska masakra piłą mechaniczną" przypomina mi znany wszystkim "Dzień Niepodległości". Dwie apokaliptyczne wizje świata. Z tym, że ten drugi jest niezaprzeczalnie lepszy. Może to zasługa obsady, w której znalazł się sam Will Smith. W "Bitwie o Los Angeles" nie zaskoczyła mnie obecność Michelle Rodriguez, Aktorka znana jest z ról pełnych akcji, z występującymi "siłami specjalnymi". Film można pochwalić za masę, świetnych efektów specjalnych i za szybką akcję. Ciągle się coś dzieje, i ciągle trzeba przed czymś uciekać. Nie zgodzę się na pewno ze stwierdzeniem widzianym gdzieś w gąszczach internetu, że film może podobać się jedynie dwunastolatkom i nie trzyma w napięciu. Mnie w wielu chwilach zaskoczył pozytywnie.


Zajrzyj i tutaj

7 komentarze

  1. Pierwsze słyszę o tym filmie, lecz uwielbiam efekty specjalne , dlatego z chęcią obejrzę ten film.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem tym osobnikiem którego film rozczarował. Nie mogę powiedzieć, że źle si na nim bawiłam, ale był tak przedobrzony, takie były w nim niedociągnięcia, że momentami śmiech mnie ogarniał. Ot, takie niezobowiązujące kino akcji.

    OdpowiedzUsuń
  3. nie oglądałam go, choć gdy wchodził na duży ekran pracowałam jeszcze w kinie - pamiętam tylko ostatnią scenę przed napisami końcowymi. średnio podchodzi mi taki gatunek, ale efekty specjalne rzeczywiście, z tego co mówili koledzy, były dobre.

    OdpowiedzUsuń
  4. Z chęcią obejrzę - lubię tę aktorkę i czasem kręcą mnie takie katastroficzne filmy :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Natula, mnie nie ogarniał śmiech, ale co gust to gust. Masz trochę racji, może trochę przedobrzony, ale ja akurat lubię dużo efektów.

    Soulmate, no ona dobrze gra. Najbardziej chyba odnajduje się w rolach twardej babki:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zaczęłam oglądać ten film, jednak po jakichś trzydziestu minutach zrezygnowałam. Nie mogłam się przekonać, żeby kontynuować oglądanie. Spodziewałam się czegoś na podobieństwo "Dnia Niepodległości" i troszeczkę się zawiodłam ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Lubię filmy tego typu, z chęcią obejrzę :)

    OdpowiedzUsuń

Like us on Facebook